W 100% popieram Twoje zdanie, nadmierny odłów jednego gatunku jest w stanie przyczynić się do zmiany ekosystemu, ponieważ po coś ten okoń jest w tej wodzie. Tylko trzeba patrzeć też z perspektywy na jakich wodach łowisz. Czy są to jeziora naturalne czy zbiorniki zaporowe, gdzie utrzymanie prawidłowego ekosystemu w dużej mierze zależy od człowieka. I tu zaczynają się schody, sami wiecie jak PZW dba o swoje wody. Na dzień dzisiejszy jak tak dalej pójdzie z mojego zbiorniku zrobi się rzeka Ebro Tony karpia, suma, i bolenia na wiosnę i na jesień od grubych lat! Od czasu do czasu szczupaczek, już nie tony a kilogramy. Do tego trochę narybku sandacza, z którego zostanie może 8% jak dobrze pójdzie. Duży jest za drogi, nie kalkuluje się. I koło się zamyka. Karpie wpuszczają ponad wymiar, rosną błyskawicznie, czyli nie mają praktycznie żadnego wroga, poza dużym sumem. Sum jak wiadomo żre, on nie je tylko żre. Populacja płoci i leszcza na przełomie ostatnich 10 lat można powiedzieć, że jest na wyginięciu. Sandacz do 55 cm, a późnie 4 kg w górę. Ale to wina wahań wody przez kilka lat, i cała ikra niestety nie mogła się rozwinąć. Od jakiegoś dłuższego czasu tego nie robią, i efektem są te sandaczyki do 55 cm. I postawmy teraz w tym okonia, którego jest naprawdę dużo. Jest go stanowczo najwięcej. Sam nie jestem zwolennikiem masowego odłowu, nie mam w zamrażarce ani jednej sztuki. Biorę dla siebie i kumpli. Fajnie jest zapalić, a później zjeść okonika Ale jest "większość" która bierze wszystko, typy noszą okonie do znajomych do zamrażarki bo u nich już nie ma miejsca! Masakra :/ Ale tak jest w całej Polsce, każdy zna ten problem. Wydaję mi się, że po części jest to pozostałość po systemie. Wtedy nie mogło być inaczej. Jeżeli już coś zabieram, uwierz mi na słowo, giną po paru sekundach, nie zamarzają na lodzie, żeby później w wannie znów odżyć. Niestety to też jest na porządku dziennym. I tak właśnie wygląda. Tragiczna gospodarka zarybieniowa, po prostu puszczają to co zalega na stawach, i to co jest najtańsze. Do tego kulejąca ekologia, powiedział bym, że jest gorzej jak tragicznie. I wyłowienie tych kilku okoni to może po części branie losu w swoje ręce? Pozdrawiam!