E
Ergonomic
Myślę, że przydałby się nowy temat mówiący o tym jak możliwie najskuteczniej maskować swoją obecność w uprawie outdoor.... Bo jak patrzę jak jeden ze znajomych jest "ostrożny" to mnie krew zalewa... Wstępnie piszę tutaj, bo nie wiem jaki odzew miałby taki temat....
Pierwsza sprawa- Jeżeli w okolicach spotu chodzą zwierzęta to korzystamy z ich ścieżek stawiając stopy w ich ślady, nawet jeśli tym zwierzęciem był łoś i musimy skakać zamiast chodzić- unikamy pogłębiania się ścieżki i wszystko wygląda jak dzieło zwierzaków...
Nie wycinamy i nie łamiemy roślinności. Poza chwastami zagrażającymi naszym konopkom i roślinami zarastającymi nasz dobytek nie wolno nam niczego łamać ani wycinać... Wszystko to cholernie zwraca uwagę...
Jeżeli na miejscówkę dojeżdżamy rowerem nie powinniśmy targać go aż do samego spote.... Ktoś wcześniej napisał, że właśnie po śladach opon roweru trafił na czyjąś miejscówkę.
Jeżeli dojeżdżamy samochodem- stawiamy go w takim miejscu gdzie ani nie przeszkadza ani nie zwraca zbytnio na siebie uwagi... Ja osobiście stawiam swoje autko na leśnym parkingu jakiś kilometr od mojego spota... jako "grzybiarz"...
Dobrze mieć zawsze jakieś alibi w razie ewentualnego wykrycia spota przez niebieskich... Może to być jakiś koszyk, wiaderko czy cokolwiek innego jeśli jest jesień i jest sezon na grzyby. Może to być jakaś lornetka, szkicownik najlepiej z jakimś szkicem zwierzaków pejzażu czy czegokolwiek innego... Artystyczna dusza, miłośnik przyrody i te sprawy...
Zawsze przed wszystkimi czynnościami związanymi z pielęgnacją, nawożeniem roślin sprawdzam okolice spota... Szukam obcych śladów butów, opon i wszystkiego co może świadczyć o tym, że miałem pecha... dopiero po upewnieniu się, że okolica jest czysta wracam do samochodu po nawóz w jakiejś mało rzucającej się w oczy butelce i cisnę dalej na spota...
Choćby nie wiem jak było gorąco zawsze ubieram długie spodnie, kalosze i bluzę- wszystko w moro. Wyglądam po tym wszystkim jakbym skończył maraton ale jak mam przynieść na sobie 13 kleszczy jak pewnego razu to wolę się spocić, kalosze chronią przed niezapowiedzianymi obniżeniami terenu ze stojącą wodą i żmijami- kleszczom też trudniej się przez nie przedostać.
Jeżeli słyszysz coś dziwnego- lepiej zastygnąć w bezruchu dopóki nie upewnisz się co to było... Spieprzając przed spadającą gałęzią na pewno sobie nie pomożesz, a w pośpiechu możesz skręcić kostkę. Jeżeli przedmiotem naszych obaw jest pojedyncza osoba (mi się nie zdarzyło jeszcze nic takiego) lepiej schować się w krzaki i cierpliwie czekać... W przypadku grupki osób najlepiej spokojnie się oddalić...
Zwierzaki- nigdy nie stosować żadnych szkieł czy wilczych dołów... Kiedyś zapomnisz i sam się nadziejesz... Lepiej odstraszać albo nie pozwolić się zbliżyć... Środki odstraszające- dobry będzie wilczy mocz- do kupienia na ebayu za jakąś stówę... Ale polecam porobić jakieś ogrodzenia, których taki zwierzak ani nie rozkmini ani nie sforsuje.... U mnie w okolicy miejscówki zwierzaki mają akurat żarcia pod dostatkiem i nie w głowie im jeść moje roślinki... Kilka razy wystraszyłem jakieś stadko saren, raz jakiegoś dużego jelenia a raz musiałem bardzo długim kijem odganiać dzika bo se cwaniaczek uciął drzemkę koło mojej rośliny....
A i właśnie tak z innej beczki.... Przeglądając stronę policji zauważyłem, że sporo osób wpadło gdy jechało samochodem z niewielką ilością... Jestem ciekaw czy w takim wypadku położenie czegoś mniejszego, co mamy zamiar wziąć na jakiś wspólny wypad ze znajomymi, do tej wnęki w drzwiach od strony pasażera albo gdzieś z tyłu przeszłoby gdybyśmy uparcie trzymali się wersji, że przewoziliśmy "małomównego autostopowicza, dziwnie się zachowującego, co chwila odbierającego i wykonującego telefony" (powinno zrobić odpowiednie wrażenie) z miejscowości X do miejscowości Y, kilka dnie temu, ubranego w jakiś konkretny wcześniej wymyślony przez nas sposób (chyba najbardziej wiarygodne będą szerokie dżinsy, białe buty sportowe, jakaś niebieska bluza z białym paskiem na piersi)... No jestem ciekaw
Jak co to pisać to założę odpowiedni temat. Chyba, że kov byłby kiedyś tak dobry i przeniósł to w odpowiednie miejsce....
Pierwsza sprawa- Jeżeli w okolicach spotu chodzą zwierzęta to korzystamy z ich ścieżek stawiając stopy w ich ślady, nawet jeśli tym zwierzęciem był łoś i musimy skakać zamiast chodzić- unikamy pogłębiania się ścieżki i wszystko wygląda jak dzieło zwierzaków...
Nie wycinamy i nie łamiemy roślinności. Poza chwastami zagrażającymi naszym konopkom i roślinami zarastającymi nasz dobytek nie wolno nam niczego łamać ani wycinać... Wszystko to cholernie zwraca uwagę...
Jeżeli na miejscówkę dojeżdżamy rowerem nie powinniśmy targać go aż do samego spote.... Ktoś wcześniej napisał, że właśnie po śladach opon roweru trafił na czyjąś miejscówkę.
Jeżeli dojeżdżamy samochodem- stawiamy go w takim miejscu gdzie ani nie przeszkadza ani nie zwraca zbytnio na siebie uwagi... Ja osobiście stawiam swoje autko na leśnym parkingu jakiś kilometr od mojego spota... jako "grzybiarz"...
Dobrze mieć zawsze jakieś alibi w razie ewentualnego wykrycia spota przez niebieskich... Może to być jakiś koszyk, wiaderko czy cokolwiek innego jeśli jest jesień i jest sezon na grzyby. Może to być jakaś lornetka, szkicownik najlepiej z jakimś szkicem zwierzaków pejzażu czy czegokolwiek innego... Artystyczna dusza, miłośnik przyrody i te sprawy...
Zawsze przed wszystkimi czynnościami związanymi z pielęgnacją, nawożeniem roślin sprawdzam okolice spota... Szukam obcych śladów butów, opon i wszystkiego co może świadczyć o tym, że miałem pecha... dopiero po upewnieniu się, że okolica jest czysta wracam do samochodu po nawóz w jakiejś mało rzucającej się w oczy butelce i cisnę dalej na spota...
Choćby nie wiem jak było gorąco zawsze ubieram długie spodnie, kalosze i bluzę- wszystko w moro. Wyglądam po tym wszystkim jakbym skończył maraton ale jak mam przynieść na sobie 13 kleszczy jak pewnego razu to wolę się spocić, kalosze chronią przed niezapowiedzianymi obniżeniami terenu ze stojącą wodą i żmijami- kleszczom też trudniej się przez nie przedostać.
Jeżeli słyszysz coś dziwnego- lepiej zastygnąć w bezruchu dopóki nie upewnisz się co to było... Spieprzając przed spadającą gałęzią na pewno sobie nie pomożesz, a w pośpiechu możesz skręcić kostkę. Jeżeli przedmiotem naszych obaw jest pojedyncza osoba (mi się nie zdarzyło jeszcze nic takiego) lepiej schować się w krzaki i cierpliwie czekać... W przypadku grupki osób najlepiej spokojnie się oddalić...
Zwierzaki- nigdy nie stosować żadnych szkieł czy wilczych dołów... Kiedyś zapomnisz i sam się nadziejesz... Lepiej odstraszać albo nie pozwolić się zbliżyć... Środki odstraszające- dobry będzie wilczy mocz- do kupienia na ebayu za jakąś stówę... Ale polecam porobić jakieś ogrodzenia, których taki zwierzak ani nie rozkmini ani nie sforsuje.... U mnie w okolicy miejscówki zwierzaki mają akurat żarcia pod dostatkiem i nie w głowie im jeść moje roślinki... Kilka razy wystraszyłem jakieś stadko saren, raz jakiegoś dużego jelenia a raz musiałem bardzo długim kijem odganiać dzika bo se cwaniaczek uciął drzemkę koło mojej rośliny....
A i właśnie tak z innej beczki.... Przeglądając stronę policji zauważyłem, że sporo osób wpadło gdy jechało samochodem z niewielką ilością... Jestem ciekaw czy w takim wypadku położenie czegoś mniejszego, co mamy zamiar wziąć na jakiś wspólny wypad ze znajomymi, do tej wnęki w drzwiach od strony pasażera albo gdzieś z tyłu przeszłoby gdybyśmy uparcie trzymali się wersji, że przewoziliśmy "małomównego autostopowicza, dziwnie się zachowującego, co chwila odbierającego i wykonującego telefony" (powinno zrobić odpowiednie wrażenie) z miejscowości X do miejscowości Y, kilka dnie temu, ubranego w jakiś konkretny wcześniej wymyślony przez nas sposób (chyba najbardziej wiarygodne będą szerokie dżinsy, białe buty sportowe, jakaś niebieska bluza z białym paskiem na piersi)... No jestem ciekaw
Jak co to pisać to założę odpowiedni temat. Chyba, że kov byłby kiedyś tak dobry i przeniósł to w odpowiednie miejsce....