el023
Member
armageddon
armageddon
Wrzucam wreszcie fotki ze ścinki (02.11) zanim sie kompletnie zdeaktualizują.
Juz sie kiedyś troche rozpisywałem, ale zgodnie z obietnicą reasumuje..
Dostałem je ukorzenione na wacie min., wrzuciłem do ziemi (poj. 200ml), światło cfl 24/0, rhizotonic na stymulacje korzeni. Po ~36h widac było ładny rozwój systemu korzeniowego, przesadziłem wtedy do doniczek 11L i dałem 18/6 HPS600. Użyłem starej ziemi wymieszanej ze swieżą 1:1 co później skomplikowało uprawe (w starej rósł 8 tyg. nlx - klony,przez cały okres dałem im 3 razy NPK 5/2/4 na bazie mineralno/organicznej, w sumie równowartość nie więcej jak dwóch zalecanych dawek i 2-3 razy PK 13/14 z umiarem, końcowka bez flusha, 2-3 razy woda i troche miodu; potem ziemia z korzeniami stała zapomniana w doniczkach ponad miesiąc, przeschnięta). Usunąłem ślady grzyba z powierzchni i korzenie, wymieszałem ze świeżą i odrazu wsadziłem w to sadzonki zalewając wodą. Nastepnym razem dałem jeszcze rhizotonic w słabym stężeniu. W sumie po 10 dniach ustawiłem 12/12 i założyłem, ze gleba jest wyjałowiona bo panny wyglądały troche blado. Dałem więc zalecaną przez producenta dawke NPK 5-2-4 i wiekszość panien zazieleniła się aż zamocno, ale 4 sztuki zbladły jeszcze bardziej - powinienem był zachowac umiar.. Zrobiłem im flusha, długo potem stały w tym błocie, nie pobierały wody i nie rozwijały sie. Wynikła porażka, ściąłem je przed czasem niedojżałe...
Pozostałe 7 po 3-4 tygodniach na czystej wodzie, juz ladnie kwitnące dostały PK 13/14 - 2ml/10L (zalecane 1-10ml/10L) i wynikła podobna historia - części wyraźnie zaszkodziło i juz potem do końca jechały na samej wodzie. Te zdrowsze dostaly jeszcze średnią dawke PK 13/14 (niektóre sztuki 3-eci raz 1/4 max.dawki juz blisko ścinki). Na końcówce wszystkim zaaplikowałem też miód i jakiś syrop cukrowy bo akurat był pod ręką gdy miodu zabrakło - nie zaszkodziło, hehe..
Ściąłem po 58 dniach 12/12.Pomimo tych komplikacjach wyszedł ciekawy temacik. Wszystkie o raczej mało intensywnym, mniej lub bardziej owocowym zapachu przypominającym smak/zapach gumy turbo. Smak w porządku, nawet przesuszony gładko wchodzi(ł)
10+58 dni
Trafiła mi sie jedna bardziej indyjka - niesamowita, oblana podwójnie żywicą, kwiatki jak kamienie i gdyby nie zżółkła tak strasznie liscie bylyby zapewne mocno purpurowe. Dla niejednego istny armageddon, hehe. Zajebista genetyka.
Rośliny same poradziły sobie z ziemiórkami - praktycznie wszystkie poprzyklejały sie do liści lub kwiatków i był to dla nich prawdziwy armageddon. Tylko temat wyszedł niewegetariański, moze zawierać śladowe ilości suszonych muszek, hehe.
ps. sorry za podwójne posty, ale nie da rady wrzucić tylu obrazków w jednym. pozdro.
armageddon
Wrzucam wreszcie fotki ze ścinki (02.11) zanim sie kompletnie zdeaktualizują.
Juz sie kiedyś troche rozpisywałem, ale zgodnie z obietnicą reasumuje..
Dostałem je ukorzenione na wacie min., wrzuciłem do ziemi (poj. 200ml), światło cfl 24/0, rhizotonic na stymulacje korzeni. Po ~36h widac było ładny rozwój systemu korzeniowego, przesadziłem wtedy do doniczek 11L i dałem 18/6 HPS600. Użyłem starej ziemi wymieszanej ze swieżą 1:1 co później skomplikowało uprawe (w starej rósł 8 tyg. nlx - klony,przez cały okres dałem im 3 razy NPK 5/2/4 na bazie mineralno/organicznej, w sumie równowartość nie więcej jak dwóch zalecanych dawek i 2-3 razy PK 13/14 z umiarem, końcowka bez flusha, 2-3 razy woda i troche miodu; potem ziemia z korzeniami stała zapomniana w doniczkach ponad miesiąc, przeschnięta). Usunąłem ślady grzyba z powierzchni i korzenie, wymieszałem ze świeżą i odrazu wsadziłem w to sadzonki zalewając wodą. Nastepnym razem dałem jeszcze rhizotonic w słabym stężeniu. W sumie po 10 dniach ustawiłem 12/12 i założyłem, ze gleba jest wyjałowiona bo panny wyglądały troche blado. Dałem więc zalecaną przez producenta dawke NPK 5-2-4 i wiekszość panien zazieleniła się aż zamocno, ale 4 sztuki zbladły jeszcze bardziej - powinienem był zachowac umiar.. Zrobiłem im flusha, długo potem stały w tym błocie, nie pobierały wody i nie rozwijały sie. Wynikła porażka, ściąłem je przed czasem niedojżałe...
Pozostałe 7 po 3-4 tygodniach na czystej wodzie, juz ladnie kwitnące dostały PK 13/14 - 2ml/10L (zalecane 1-10ml/10L) i wynikła podobna historia - części wyraźnie zaszkodziło i juz potem do końca jechały na samej wodzie. Te zdrowsze dostaly jeszcze średnią dawke PK 13/14 (niektóre sztuki 3-eci raz 1/4 max.dawki juz blisko ścinki). Na końcówce wszystkim zaaplikowałem też miód i jakiś syrop cukrowy bo akurat był pod ręką gdy miodu zabrakło - nie zaszkodziło, hehe..
Ściąłem po 58 dniach 12/12.Pomimo tych komplikacjach wyszedł ciekawy temacik. Wszystkie o raczej mało intensywnym, mniej lub bardziej owocowym zapachu przypominającym smak/zapach gumy turbo. Smak w porządku, nawet przesuszony gładko wchodzi(ł)
10+58 dni
Trafiła mi sie jedna bardziej indyjka - niesamowita, oblana podwójnie żywicą, kwiatki jak kamienie i gdyby nie zżółkła tak strasznie liscie bylyby zapewne mocno purpurowe. Dla niejednego istny armageddon, hehe. Zajebista genetyka.
Rośliny same poradziły sobie z ziemiórkami - praktycznie wszystkie poprzyklejały sie do liści lub kwiatków i był to dla nich prawdziwy armageddon. Tylko temat wyszedł niewegetariański, moze zawierać śladowe ilości suszonych muszek, hehe.
ps. sorry za podwójne posty, ale nie da rady wrzucić tylu obrazków w jednym. pozdro.