Witam.
Czy zauważyliście, że warunki pogodowe w okresie wegetacji wpłynęły na to, że krzaki zakwitły później? Mam wrażenie, że w tym sezonie prawie wszyscy growerzy w Polsce doświadczyli tego, że odmiany które w zeszłych latach zakwitały wcześniej, w tym roku ledwo się wyrabiały a kwiatostan nie był najlepszej jakości w wyniku tego.
Te nieregularne grady, duże opady deszczu czyli okropna wiosna, przez którą wody gruntowe nie zdążył opaść, stosunkowo mało słońca.
Sam zostałem w tym roku zmasakrowany przez deszcze, ponieważ miejscówki które wcześniej nie były zalewane na wiosne, zostały w tym roku zalane a jak tylko poziom wody lekko opadł, jeden dzień mocnego deszczu i kompletne zalewisko. Pomijam to, że na terenach mojej okolicy (niski poziom gruntu w) ludziom nawet żyto nie wyrosło, czego bardzo dawno nie było.
Natomiast krzaki które przetrwały - powyciągane, zaczęły kwitnąć na początku września i wolno im to szło, a pod koniec października zostały ścięte nie do końca dojrzałe, sporo liści.
Na wielu polskich forach widziałem, że ludzie mają pretensje do breederów, oczywiście z niewiedzy krzyczą, że odmiany były późne, chociaż w poprzednich latach ładnie dochodziły. Sam pierwszy raz doświadczyłem takiego seoznu w swojej krótkiej, choć według mnie, owocnej pasji do uprawiania.
Na zdjęciach na różnych forach widać, że krzaki były kiepskie w porównaniu do poprzedniego roku, jest to dobra nauczka dla tych którzy planują obfitość żniwa przed zasianiem.
Zapraszam do dyskusji, opiszcie swoje wrażenia.
Czy zauważyliście, że warunki pogodowe w okresie wegetacji wpłynęły na to, że krzaki zakwitły później? Mam wrażenie, że w tym sezonie prawie wszyscy growerzy w Polsce doświadczyli tego, że odmiany które w zeszłych latach zakwitały wcześniej, w tym roku ledwo się wyrabiały a kwiatostan nie był najlepszej jakości w wyniku tego.
Te nieregularne grady, duże opady deszczu czyli okropna wiosna, przez którą wody gruntowe nie zdążył opaść, stosunkowo mało słońca.
Sam zostałem w tym roku zmasakrowany przez deszcze, ponieważ miejscówki które wcześniej nie były zalewane na wiosne, zostały w tym roku zalane a jak tylko poziom wody lekko opadł, jeden dzień mocnego deszczu i kompletne zalewisko. Pomijam to, że na terenach mojej okolicy (niski poziom gruntu w) ludziom nawet żyto nie wyrosło, czego bardzo dawno nie było.
Natomiast krzaki które przetrwały - powyciągane, zaczęły kwitnąć na początku września i wolno im to szło, a pod koniec października zostały ścięte nie do końca dojrzałe, sporo liści.
Na wielu polskich forach widziałem, że ludzie mają pretensje do breederów, oczywiście z niewiedzy krzyczą, że odmiany były późne, chociaż w poprzednich latach ładnie dochodziły. Sam pierwszy raz doświadczyłem takiego seoznu w swojej krótkiej, choć według mnie, owocnej pasji do uprawiania.
Na zdjęciach na różnych forach widać, że krzaki były kiepskie w porównaniu do poprzedniego roku, jest to dobra nauczka dla tych którzy planują obfitość żniwa przed zasianiem.
Zapraszam do dyskusji, opiszcie swoje wrażenia.